Thursday, January 13, 2011

|CXII| „Jestem psychiczna, że Ci to mówię”

13 styczeń 2011

Ludzie, dobrzy doradcy, kazali mi przyznać się, co do NIEGO czuję. Zwlekałam nieco, bo się bałam reakcji. Nie wiedziałam jak to powiedzieć i czy tym nie zniszczę naszej przyjaźni. Po dłuższym zastanowieniu, postanowiłam z nim pogadać. Nie wiedziałam czy mu zaufać. To mógł być kolejny kretyn, który zacznie się śmiać, unikać mnie, albo ochrzcić mianem debilki. Ale nie on. Zaufałam mu.

„Hmm,muszę Ci coś powiedzieć. Rozpisze się trochę. Pisze to na gg (za co Cię przepraszam) bo w oczy nie umiem. Nie jestem tak odważna, jak się wydaje. Mam nadzieje że to co powiem, nie zniszczy naszej, hmm…przyjaźni? Tak to nazwijmy. I ufam, że potem nie będziesz na mnie krzywo patrzył albo unikał. Otóż… moim ostatnim powodem do dołów, problemów itd… jest to, że Cię lubię. Lubię… trochę za bardzo. Lubie twoje piegi ^ ^, oczy i grzywkę, której pewnie właśnie się pozbyłeś … itd. nie wiem co mi odbiło, że odważyłam się to napisać, ale cóż. No i wiem że raczej ze mną nie będziesz (hahaha no w życiu, nie?). A no i nie bój się. Ja nie Marlena, nie będę się na Ciebie rzucać, narzucać czy błagać o coś więcej. Po prostu… no. Chyba, że będziesz chciał w co wątpię. Ja w ogóle, pewnie pójdę do klasztoru,albo zostanę starą panną z psem. Bo na sierść kotów, kurwa mam alergie … jestem psychiczna, że Ci to mowie. A no i wydałeś mi się rzeczywiście wrażliwy i fajny, wiec mam nadzieje ze nie rozgadasz, nie zaczniesz się śmiać czy coś z tej paki. A no i jeszcze : przepraszam :)”

Jako, że to mój ukochany luzak jest powiedział tylko „spoko”, zapewnił, że to nie zniszczy naszej przyjaźni, zaczął podziwiać, że się odważyłam, stwierdził, że on by się na to nie zdobył.

„posłuchaj, nie ważne co bd potem najbardziej niesamowite jest to, że się odważyłaś” 

Dowartościował mnie…
„właśnie ty, jesteś lubiana praktycznie przez wszystkich w klasie”

I podziękował, podziwiał za to, iż nie jestem laską, której się już, teraz, nie powie – kocham Cię – to zniszczy mu życie. ;] Oj kochany jest. : ) Potem dłuuuugo ze sobą rozmawialiśmy, gadając o wszystkim i o niczym. Dosłownie. Rozmawiałam z nim całe 7 godzin. Przeżywałam jego wizytę u fryzjera… Ponieważ, kocham go czochrać. Bałam się, że teraz nie będę mała co. Zapewnił, że trochę ich dla mnie zostawił. Jutro sprawdzimy.

„-wiesz co mi fejsbruk powiedział ? że nie masz włosów na łbie przeeesadziłeś z fryzjerem
-nie prawie nie widać
-nie widać zmiany czy nie widac włosów?
-włosów ;D
-oh nie! ;[ co ja będę czorchać? ;[
-żartuje
-uf
-jest jeszcze coś
-coś? ;[ czyli nie mam co czorchać ;[
-masz masz

;] … nie chcę iść na ferie. Chcę zostać w szkole. Żeby móc się z nim widywać. Nie chcę ferii ;[

No comments:

Post a Comment