Friday, June 26, 2009

|IX| Nie wiem w co w sadzić ręce…

26 czerwiec 2009

Tak na serio… to jakoś nie mogę się pozbierać i nie wiem co pisać… O czym najpierw. Może zacznę tak…


Pełnia szczęścia.

Moja siostra znalazła nareszcie jak myślę prawdziwą miłość tą jedyną. Właśnie się przeprowadziła itd są po ślubie, dziecko w drodze … Ale powiem coś o przeprowadzce.
Więc wstałam wpół do dziewiątej (!!) Przeważnie wstaję o godzinie dwunastej ponieważ mam problemy z zasypianiem i zasypiam po północy. Ale wstałam… Zjadłam śniadanie ubrałam się bla bla w moją extra koszulę w kratkę i wyszłam z tatą przed blok. Wsiedliśmy do samochodu wujka (a było prze ładne) i pojechaliśmy na osiedle. A tam poszliśmy do mojej siostry i wynosiliśmy meble i inne badziewia. Meble wpakowane do ciężarówki i zostało tylko posprzątać mieszkanie i wsiąść do auta. Ciężarówką pojechał tata – szwagra, jakiś gość od ciężarówki i mój tata. A wujek wrócił do domu swoim autem. Zostałam ja, siostra, szwagier i taki Dominik. Więc ja myłam podłogi, zamiatałam i wgl. Na śmietnik jeszcze powywalać jakieś cary… No i wyszliśmy z mieszkania. Siostra włożyła klucz od mieszkania do skrzynki i poszliśmy. Auto było duże, ale… W bagażniku były manatki, pomiędzy tylnymi siedzeniami, pomiędzy nogami i na kolanach. Nawet nie wiecie jak to śmiesznie wyglądało. Nad moją głową był kij od mopa! x) No… ja miałam na kolanach w pojemniku szynkę nie pierwszej świeżości (:D) … masło (śmiałam się że szwagier w domu masła nie ma :D) śledzie… (hahha) i jakąś surówkę w słoiku i jajka… A no i jakiś tajemniczy pojemnik. Za tymi manatami koło mnie siedział Dominik który miał mleko, wino, buraczki (hahhaa) i coś jeszcze czego nie pamiętam :D. No i szwagier sie pyta. – Wszystko wzięliśmy? A my wszyscy TAAKK! No i pojechaliśmy.

Mleko, cukier, klucze i zaginiona torebka

Jak zarzuciło autem… To okazało się że mleko na kolanach Dominika było otwarte i połowa zawartości się na niego wylała a ja wywaliłam tajemniczy pojemnik, co się okazało że w środku jest CUKIER… -.-’ Dokładnie. Wysypałam na siedzenie połowę cukierniczki. I potem siedziałam na cukrze. A najfajniejsze było to że 3 km za moim miastem siostra zauważyła że niema jej torebki. Szwagier wkurzony i zawracamy. A uwaga torebka była w mieszkaniu do którego klucz był w skrzynce na listy :D:D ale zawracamy. Jak dojechaliśmy. Sis i szwagier poszli jakoś wyciągnąć ten klucz a ja za ten czas wysiadłam z auta i próbowałam strzepnąć cukier z siedzenia. Siostra wróciła z torebką… szwagier wyważył skrzynkę. No i pojechaliśmy w stronę Balina.

Układanie… MASAKRA!

Kiedy dotarliśmy na miejsce wszystkie meble były już w mieszkaniu ale nie złożone. Faceci zaczęli biegać po dwóch pokojach w jednym próbując ułożyć meble w pokoju dziecięcym, a w drugim skręcali meble do sypialni :D. Po dokładnych DZIEWIĘCIU godzinach mordu z składaniem i wpakowaniu ubrań do szafek skończyliśmy. Ale i tak jeszcze została łazienka i kuchnia :D:D więc maskarejszyn.

Naprawdę ciężka sytuacja.

Potem nas odwieźli do domu z tym że najpierw musieliśmy jechać po syna siostry no i pojechaliśmy. Siostra wzięła go od ojca… Ale nie o tym chcę. Moja siostra Dominika ma z byłym. To było dawno i nie prawda. Ale co z dzieckiem? Siostra się z nim rozeszła ma teraz wspaniałego męża ale co z dzieckiem? Mały (7letni) Dominik wsiadł do auta z łzami w oczach. Jak tylko odjechaliśmy rozpłakał się. No jakoś mu się nie dziwię. Zaczął mówić że chce do taty. Zaczęło się tłumaczenie że będzie odwiedzał tatę i że przecież nikt mu go nie ukradnie. Ale no jak dziecko, Dominik rozczulał się nad sobą… Naprawdę mi żal małego. Ale moja siostra musiała się rozejść z byłym. Był straszny.

**************

W nieszczęściu: Michael Jackson nie żyje.
1958-2009

Tak bardzo mi przykro, nie mogę w to uwierzyć. Umarła wielka część mnie. Ja w to nie wierzę. Jestem pewna że on żyje! Bo to jest człowiek nieśmiertelny. Kochałam go, był jak drugi ojciec… ba, jak pierwszy bo mój biologiczny właściwie w ogóle się mną nie interesował, a Michael przekazywał wszystko w piosenkach, rozmawiał a mój mi cześć rzuci i tyle. Bardzo mi smutno, nie mogę zahamować łez, w dzień udaję szczęśliwą, ale wieczorem wylewam cały ból zalegający we mnie…
Nie zapomnę o tobie.

AVE.