Wednesday, May 20, 2009

|VIII| Mam, co chcę.

20 maj 2009

Zauważyłam że mam co zechcę, choć może nie wszystko. Zauważyłam że ludzie posiadają taką moc… taką dziwną. 23.05 jest BIGG impreza. Moja siostra ma urodziny, z resztą wiecie jak to było – poszłam i się upomniałam. Potem siostra sama przyszła i dała mi zaproszenie jeszcze przepraszając. Jak to zrobiłam? Nie mam najmniejszego pojęcia.
Ale jak tam pójdę to mam zamiar pokazać jaka naprawdę jestem Ok. 2 przykład – U nas w szkole nie będzie komersu więc postanowiłam że zrobię imprezę u mnie w domu bez zgody rodziców. Wszystkim już rozgadałam itd. A wieczorem wypadało mamie powiedzieć… i nie mam pojęcia jak to zrobiłam ale rodzice się zgodzili. Sama tego nie rozumiem jak to się dzieje. Ale jakoś samo wychodzi. Dziwne. No co ja jeszcze mogę powiedzieć… A tak. Powiesiłam sobie cztery kartki A4 i zapisałam na nich motywacyjne teksty np – ” Wolno ci przegrać z wrogiem, ale nigdy z własnym strachem” I inne. Przyznam się że często nie mam w ogóle motywacji do życia i do robienia czego kolwiek, więc to było konieczne. Dzisiaj posprzątałam pokój z nudów. Święto normalnie, zwyczajnie nie chce mi się sprzątać. A no i w szkole dzisiaj mnie nie było! YEA! Zaspałam, A klasa miała wyciekę sama nie wiem dokładnie gdzie ale była wycieka i ja wstałam o równej ósmej jak oni już z szoły wychodzili – nie zdążyłabym ich dogonić. A na te marne ostatnie lekcje nie było mi sensu iść więc nie poszłam. I sprzątałam pokój. Jajca jak berety … No. An Theeenn… An then… cóż no an thhen. Nie mam pomysłu co potem więc bye leute. Love was :*

Monday, May 11, 2009

|VI| Spacery Nelly und Kell

11 maj 2009

Przeżyłam pierwszą burzę tego roku. Może i to dziwne, ale burze są dla mnie czymś wyjątkowym i niewyjaśnionym. Każda burza, którą przeżywam, jest czymś niezwykłym. No bo w końcu, kto normalny je lody pod parasolem i drzewem kiedy szaleje burza, je talarki i śmieje się w najlepsze z przyjaciółką? Całe ulice, ścieżki puste, tylko my. Pod parasolem, z psem.


A co na co dzień, po szkole?

Do parku!

Taaak.. niby idziemy na spacer do parku, a tak naprawdę idziemy do sklepu po soczek pomarańczowy <jeśli mamy kasę ^^> i na trawkę pod drzewkiem w zacisznym miejscu. Ale my nie z tych co będziemy cicho leżeć na trawie, prawda. Więc zaczynamy się panicznie śmiać z wszystkiego i bić trawą. Co często kończy się ładnym trawnikiem za bluzką.

Taak. Jednym słowem nasze spacery są de best! aj lof ju kellucha 😉

Sunday, May 10, 2009

|V| Potrafilibyście?

10 maj 2009


Ostatnia lekcja polskiego dała mi do myślenia… Że tak powiem
- ‚Sprzedalibyście’ swoje życie?

I mi tu nie chodzi o coś typu:
„Jak coś ci się stanie i będzie pewność że nie przeżyjesz to biorą ci narządy i dają potrzebującym”
- Nie nie o to chodzi, ale o tym też powiem.

Chodzi mi o ‚sprzedaż’ życia typu… Rozdajesz wszystkie pieniądze, odzież, jedzenie biednym, oddajesz dom. Oddać wszystko innym. Pozbyć wszystkiego co się posiada i dać biednym. Potrafilibyście?

Ja… ciężko się przyznać, ale ja nie. Nie potrafiłabym rozdać całego mojego życia, tego co kocham i tego co jest częścią mnie.

***

Typu: Powiedz TAK

Zgodzilibyście się? Ja osobiście tak, jeśli moje życie miałoby uratować inne, tym bardziej, jeśli umieram, to po co mam ze sobą zabierać do grobu wszystko? Po co mi? A inni dzięki temu będą

mogli żyć. Tylko jedno pytanie, a raczej pretensja. Oprócz tego że oddajemy narządy to jeszcze płacimy 5zł za taką bransoletkę. Takiego typu bransoletki krzyczące: Bierzcie moje narządy i pozwólcie żyć innym powinny być za darmo, nie prawda?