Sunday, January 9, 2011

|CXI| Życie sypkie niczym popiół

9 styczeń 2011

Godzina 21.00 w domu roznosi się głośny szloch. Przez pierwsze kilka chwil nikt nie zwraca uwagi. Dopiero po chwili do pokoju wchodzi matka.
– Znów?
– Tak.
– Wypłacz się, przejdzie Ci – wyszła. Szloch jeszcze głośniejszy i nie ustępujący. Po 15 minutach kobieta wraca, mocno przytula, całuje w czoło i delikatnie gładzi po włosach, buja się na boki. Dwie godziny uspakajania nie pomogły. Skończyło się na dużym kubku melisy. Usiadła na krześle w kuchni, bawiła się długopisem. Jej pusty wzrok wbił się w blat stołu. Cisza. Po dwóch godzinach i kolejnym kubku melisy – poszła spać.

Rano, wyglądała jak trup. Była blada, prawie przeźroczysta. Słaba. Oczy puste i podkrążone. Usta spękane. Ani się śniło uśmiechać. Wyglądała odpychająco, wręcz ohydnie.

Nikogo to nie obchodziło. Jedynie jej matkę. Jej serce pęka.
Jej mała córeczka „wygląda jak śmierć.”* 
Cierpiała. 

***

Jestem idiotką. Nie słucham mamy. A mądrze mówi. Nie mam silnej woli i nie słucham. I żałuję, że jej opowiadam, zwierzam się bo potem… muszę patrzeć jak przez moje problemy cierpi. Ale nie mogę też nic nie mówić. Jako jedyna się interesuje tym co dzieje się z moją psychiką, sercem i nerwami. Gdybym z nią nie rozmawiała – zamknęłabym się w sobie, a wtedy to myślę że wszyscy mnie otaczający ludzie… skrzywdziłabym każdego po trochu. * – tekst jest autentyczny. To nie moje myśli. To słowa wypowiedziane w moim kierunku.

***

Co do nerwów – mój ojciec zgredzieje. Ma już ponad 50 lat na karku. Ja jedyne 15. On się starzeje, ja dojrzewam. Co z tego wychodzi? Żyjemy jak pies z kotem. Gdyby nie melisa, którą swoją drogą ostatnio ratuję sobie dupę, nie wiem co by ze mną było. Mama twierdzi że wysiadłabym psychicznie. Ona sama znów zaczęła palić. Przez niego i moje problemy – swoje też pewnie ma.

Moja rodzina, moje serce i wszystko co mnie otacza… 
się sypie. 
Co robić?

No comments:

Post a Comment