Wednesday, April 7, 2010

|LIII| Kościół

7 kwiecień 2010

Also…tak sobie siedzę w ten jakże piękny wieczór… Przegryzam surową kukurydzę… (to potrafi być smaczne) i sobie rozmyślam. I trafiłam na dość jak myślę ciekawą myśl.Otóż… Kościół. Ta… wiecie co? Dla mnie to chore. To coś jakbym…wzięła i zbudowała sobie ołtarzyk w pokoju +kilka set kościołów…np… na cześć Billa. No już teraz wydaje się to absurdalne… ale dołączmy do tego myśl że pobierałabym od każdego opłaty (niby ofiary),opowiadała niestworzone rzeczy wciskając kit że ‚on tak chce,chciał’… Absurd. Potem ciesząc się wiarą ludzi w wszystko co mówię, zaczęłabym wyrabiać własne poglądy, sprzedawać je ludziom i kazać w nie wierzyć. Absurd.

Cały cudowny świecie! Wyznaj wiarę i głoś słowo Billowe iż on jest najpiękniejszy,najseksowniejszy,oh, ah bo on począł dziecię muzyki bla bla bla. A teraz przełóżmy to na rzeczywistość. Zaczynam swój wywód.

Ponoć Bóg uważa każdego za pięknego, iż każdy człowiek jest dziełem niezwykłym, czystym i niepowtarzalnym. Po prostu takim ‚idealnym’. ALE. Kościółek. Ten do którego chodzimy w każdą niedzielę, a ci niepraktykujący np. tylko w święta bo mama wygoni… – wszystko cudownie psuje, komplikuje, zmyśla i koloryzuje, coś doda, coś ujmie.
Rekolekcje już minęły. I to dawno temu. Ale… na rekolekcjach ksiądz mówił nam coś że często miewamy grzechy o których nie wiemy, bądź nie potrafimy ich nazwać. No i zaczął wymieniać. „Bla, bla, bla, bla, bla… wynaturzenie seksualne, bla, bla” A wtedy ja taki WTF?! I się pytam co to jest to wynaturzenie. Ksiądz mi oczywiście nie wyjaśnił. Tylko koleżanka. Jakoż nikt mi dokładnie nie wyjaśnił co to jest (czyli ksiądz) to uwierzyłam wyjaśnieniom koleżanki. Also. Wynaturzenie seksualne – jesteś biseksualna, homoseksualna czy jakakolwiek inna – Bóg cię nie kocha, masz grzech, idź się wyspowiadać. Thak. I teraz nie wiem nawet od czego zacząć. Po pierwsze. Jeśli ktoś jest ‚wynaturzony’ to po co ma się z tego spowiadać skoro i tak i tak kocha kobietę (jeśli ów człek jest kobietą) bądź mężczyznę (jeśli jest mężczyzną) i po wyjściu z ów kościoła, pójdzie z nim na spotkanie, spojrzy czule w oczy i pocałuje? No po co? Dwa. Bóg go takiego stworzył, tak widocznie musiało być, a człowiek ten ma prawo do szczęścia. Czy z kobietą czy z mężczyzną. Ale kościół twierdzi że to złe i myślę że to właśnie z kościoła zrodziła się nietolerancja. Aż szkoda gadać. Tak więc… przed świętami nawet do spowiedzi nie poszłam bo jestem cholerną grzesznicą i jestem WYNATURZONA! A to zue i Bóg mnie już nie kocha, ksiądz mnie nie lubi bo tak chce kościół!

Next trudny temat. Aborcja. Osobiście jestem przeciwko aborcji bo każdy człowiek ma prawo żyć. Nawet ten który jeszcze nie jest dobrze rozwinięty, nienarodzony i można wymieniać w nieskończoność … JEDNAKŻE… Każda kobieta jest wolnym człowiekiem i jeśli nie chce brać na siebie ciężaru, obowiązku jakim jest dziecko… no bo powiedzmy sobie w prost. Pieluchy… jedzonko, ciuszki, potem chrzciny, mebelki… to wszystko kosztuje. Więc parę może być nie stac na dziecko, bądź nie być gotowe na dziecko. Owszem. Może je urodzić i oddać do adopcji… ale 1. ma prawo bać się ciąży i porodu 2. po narodzinach szkoda oddać maleństwo 3. możliwe że będzie tam siedziało do 18-tego roku życia… Więc… Kościół nie powinien narzucać swoich teorii, opinii i zdania ludowi polskiemu tak jak to dotychczas robi.

Związki. Nie zawodowe ani jakieś tam, ale między ludzkie. Humm… Zastanawiam się o co wgl w tym chodzi. Co kryje się za słowem związek, para. To oznacza chodzenie razem za rączkę? Nie wiem… całowanie? O co wgl w tym chodzi? Po co wgl takie określenia są? To bardzo skomplikowane. I nie potrafię tego pojąc. Może związek znaczy coś podobnego jak miłość? Że będąc w związku coś z siebie dajesz… i… nie wiem <gleba>

Obiecałam że opiszę swój sen… Also … opiszę to co pamiętam. Stałam przed moją szkołą… aż nagle zauważyłam Billa który szedł w szarym płaszczu, czapce (typu smerfetka :D) również szarej i w okularach przeciwsłonecznych w białej oprawie… Za nim szedł Tom. W większości był ubrany na czarno. Georga i Gustava pamiętam jak przez mgłę więc nie wiem jak byli ubrani. Weszli do środka szkoły i zalokowali się na … portierni. Mieli przy sobie mnóstwo płyt… nagle zjawiło się mnóstwo fanów którzy wypełnili szkołę po brzegi. Ja stałam zboku z koleżanką i przyglądałam się jak podchodzą, podpisują płyty i wydają fanom… Potem wszyscy się rozeszli. A ja tam stałam. Wpatrzona. Nagle w drzwiach portierni ‚wyrósł’ ochroniarz. Saki. Potem nagle zniknął i jakoś zaczęłam z nimi gadać. Po niemiecku i angielsku. Potem znalazłam się na głównym korytarzu… z nimi. Razem z koleżanką zagrodziłam im drogę. Ustawili się w pozach jak na sesji fotograficznej. Tom z tą swoją groźną miną, Bill z taką sexowną… G&G .. jak zawsze… Nagle Tom wyjechał do mnie z jakimś tekstem zboczonym że będzie mnie pieprzył, rozbierze mnie czy cuś… Ja miałam minę : o.O i przepuściłam ich w drzwiach. Potem jakoś robiłam za ich mini ochroniarza i zaczęłam się do nich zbliżać. Przesiadywałam z nimi na portierni. Byłam jedną z nich. Pamiętam tylko Toma siedzącego w kącie na rozwalającym się krześle i szklankę z brudną wodą zanieczyszczoną tytoniem i petami. Widocznie w niej gasili papierosy. Potem byłam przed portiernią. Z Byllem. Siedział przy stole i podpisywał płytę. Wiedziałam że dla mnie. Wtedy szepnęłam mu do ucha: „Ich liebe dich” i jęknęłam orgastycznie. Nawet nie drgnął. Był w lekkim szoku. Potem pamiętam że latałam i pytałam wszystkich jak jest po angielsku ‚bierz mnie’ bo chciałam to powiedzieć Tomowi o.O. Więcej nie pamiętam… jak sobie przypomnę to dopiszę.

No comments:

Post a Comment