Rozumiałam wiele, godziłam się na wiele i właściwie nigdy nie zaprzeczałam. Ale teraz poczułam się poważnie źle i poczułam się zwyczajnie urażona, więc nie zostawię tego od tak. Notka kierowana do Ciebie, kochany Mikołaju. Przekaz jest prosty: określ się. Zraniłeś mnie, wiesz? Nie boli mnie nawet fakt, że zadzwoniłeś, mówiłeś, że rozmawiałeś z jej matką, słuchałam, kiedy o niej mówiłeś, ale naprawdę zabolało mnie, kiedy powiedziałeś, że jeśli ona zechce wrócic – zgodzisz się. I nie chodzi o samą zgodę, a o to, że mówiłeś, że kochasz. I to jeszcze przez telefon. Masz problem z zaufaniem, tak? To co ja mam teraz zrobic z tobą? Jak mam ci zaufac, skoro mówisz, że kochasz, a potem, że jeśli ona zechce to będziesz jak na zawołanie. Swoją drogą zachowasz się wtedy jak pies z podkulonym ogonem. Nie będę pisac, że to nie ma sensu. Nie będę pisac na jej temat, bo tym razem chodzi o mnie. Poczułam się jak plan B. Taka zabawka, która pocieszy, da pomacac cycka, kiedy plan A nie wypali. To była jedyna rzecz, której się bałam. Bałam się, że będę czymś na otarcie łez. Nie potraktowałeś mnie poważnie. Kiedy ja mówiłam, pisałam, że kocham, mówiłam poważnie. To nie był głupi żart. Prima a’prilis już było. Zraniłeś. Rozmawiałam na ten temat z przyjaciółką. Bo wiesz, ja też czasem potrzebuję podniesienia na duchu. Tyle mi napisała:
„-Kochanie. Znaz dobrze swoją wartość. Wiesz, że jesteś wyjątkowa i ktoś na ciebie musi w pełni zasługiwać. a nie traktować cię jak plan B, pobawić sie i rzucić w kat jak szmacianą lalkę. A co gdyby to między wami zaszło dalej, nie wiem, gdyby jej matka wróciła za miesiąc? Jak bylibyście już w związku, co prawda na odległość, ale w związku? Przecież, skoro się deklarujesz, że kogoś kochasz, ba! On czytał twój elaborat, we, co do niego czujesz, że się zaangażowałaś, że go KOCHASZ. A mimo to cię olał, w sensie to co czujesz i to, ze chcesz z nim być i wraca do niej? Skoro jest szmatą i podejrzewał, że go zdradza, to po chuja? Do czego go ciągnie? I nie, to się zobaczy. Bo to jest znowu wbijanie tobie kołka w plecy, Bo ty będziesz żyła nadzieją, że to jednak ciebie kocha bardziej, a jej w ogóle. Tak się nie robi z ludzkimi uczuciami. Ty jesteś na pewno pewna, że on naprawdę cię kocha? Że mu się tak nie powiedziało pod wpływem emocji? przecież gdyby cię kochał i naprawdę mu tak zależało, to by do niej nie wrócił. niech się określi do cholery.. [...] Żeby nie poczuł, ze ty będziesz dla niego zawsze i będzie mógł tak sobei wracać i mącić ci w głwoie, a potem odchodzić, robić ci bigos z mózgu i wbijać za każdym razem nóż w plecy. [...] z miłością się nie igra [...]„
Byłoby fajnie, gdybyś to przemyślał. Ja póki co, skoro jestem tylko opcją zapasową i nie jestem jakoś tak bardzo potrzebna, bo przecież wciąż liczysz na nią to na trochę się usunę, zamknę. Jak będziesz chciał się wygadac – jej nr gg masz, jej mamy też… Wszystko w zasięgu ręki, nie? Nie jestem ci potrzebna. Nie kochasz mnie.
Ja Ciebie owszem.
Edit. 20:48
Telefon… przepraszam, dziękuję… przemyślę to, póki co, muszę pomyslec, i jeszcze troche pomyslec. „To nie jest takie proste jak ci sie wydaje” – twoje słowa. Poczułam się źle, po prostu przepraszam póki co wszystkiego nie załatwia. Muszę pomyslec.
No comments:
Post a Comment