Thursday, June 3, 2010

|LXI| Miłość

3 czerwiec 2010

Dzisiaj chcę wam opowiedzieć o … właściwie nie wiem jak to określić więc po prostu zacznę… Pierwszy raz zakochałam się w drugiej klasie szkoły podstawowej. Był to chłopak zabawny, uroczy… jednak ta ‚miłość’ była totalną porażką. Chłopakowi chodziło tylko o pieniądze. Ja jako dziecko w tamtych czasach dostawałam już dosyć spore kieszonkowe. Kupowałam różne rzeczy, on głośno mówił że jestem najbogatsza (boahh), a ja czułam się wyjątkowa. Ale… kiedy z kasą było słabiej koleś udawał że mnie nie zna. Potem były jakieś przelotne zakochania itp. Później… później była Kelly. Była to miłość nieodwzajemniona. Cóż… bolało. Jednak później… Sprawa zmieniła obroty o 180 stopni i było już tylko coraz lepiej. Obecnie… czy kochanie mi wychodzi? Nie wiem… właściwie po raz pierwszy kocham. Kilka razy się przejechałam na kilku osobach, od rodziców do końca miłości nie dostałam więc nie bardzo wiem jak się w tym poruszać, co robić itd… okazuje się że jestem egoistyczna. Cóż… nigdy tak naprawdę miłości nie dostałam. Takiej prawdziwej. Więc jakbym tylko mogła to bym ją wzięła i zeżarła. A prócz tego egoizm to cecha odziedziczona po ojcu. Ciężko to przezwyciężyć, ale się staram. Nie wiem czy mi wychodzi. Czuję się jakoś tak zagubiona… nie wiem co robić. Prócz tego no cóż… jestem zazdrosna. I boję się. Znów wrócę do drażliwego tematu ale… ta Martyna… wiesz kocham cię, a nigdy nie kochałam nikogo pojawiła się ona i przeraziłam się że mi cię jakoś zabierze. Jakby dziecku wyrywali lizaka… Przepraszam że cię tak porównałam. Ale cóż. Ja myślę że kiedyś będzie idealnie.

Edit. 4 czerwca 2010 12:38
Pomysł na powyższą notkę powstał 3 czerwca rano w okolicach godziny 10:30 kiedy to leżałam sobie w łóżku i myślałam o pewnym najszczęśliwszym dniu w moim życiu… czyli 21 maja 2010. I jakoś od tego myślenia pomyślałam o moim pierwszym ‚zakochaniu’. Cóż dzisiaj wiem to tak naprawdę nic nie znaczyło. Dopiero dziś zaczynam czegokolwiek doświadczać i rozumieć siebie, ją… Więcej może napiszę wieczorem i możliwe że w nowej notce.

No comments:

Post a Comment