Thursday, February 3, 2011

|CXVIII| Zagubiona.

3 luty 2011

W tej notce, jak to rzadko bywa.. będą soundtracki. buahaha.! Święto. Also…

[Even Heaven Cries]

Zacznę od … szkoły. Tęskniłam. Za Martą (najn! xD), Karolą (la’ żółwka :D), Stefą (bimberfejs), JaSZYNKĄ, Pawełkiem (Łer is groooszek? :D), Pepe (pan dziobak), Meru („A pan Artur jest uroczy. Dominik też, ale najbardziej to mój nauczyciel od … (czegoś)”, „Ja nie kocham Kuby!”), Żółwikiem (hejka Nellka), Tośkiem no i… Nikodemem. Boah. Opisywałam swój 1 dzień w szkole po feriach? Zdaje mi się, że nie. A może? Na wszelki wypadek nie będę się powtarzać. Cholernie tęskniłam za Nikodemem. To straszne. Brakowało mi jego obecności, żartów, czochrania go po głowie i wzajemnego przyjacielskiego dokuczania. Przez niego chce mi się chodzić do szkoły. Denerwuje mnie tylko to, że ma mnóstwo przyjaciół, który non stop go porywają, albo on sam do nich chodzi. Jest jedną z tych popularniejszych osób. Przez co CZASEM zdarza się zwariować z nim na przerwie. Na przykład dziś. Miałam totalnego doła. Podszedł, glebnął obok na parapecie i zabawnie wyseplenił (nie że sepleni, robił to specjalnie):
-Lubisz psszccczółki? – aż się biedak popluł i skutecznie mnie rozśmieszył.
-Poplułeś się głupku.
-No, ale lubisz psszcccczzółki?
-Lubie, lubie, ale już tego nie powtarzaj. – pluł się. Bawiło mnie to, ale jednak się pluł. To obrzydliwe i śmieszne zarazem.
-A lubisz pssszzccczółki w ulu? – wybuchłam gromkim śmiechem. Prosiłam, żeby przestał. Robił mi na złość. Nie wiem, może za mało się śmiałam.
-Lubię! Ale już nic nie mów błagam. – głośno się śmiałam.
-A psssszzccczzelarrrzzzy lubisz?
– Kocham - śmiałam się do rozpuku, razem z koleżanką unikałam deszczu śliny XD nie no nie pluł tak bardzo, ale jak człek sepleni, to inni uciekają, bo się może zdarzyć, że ktoś kogoś opluje, nie?
-Pssszzcczzzelaarrrzzze są nie fajni.
-Dobra, już. Śmieje się. Zamknij się już głupku.

Uśmiałam się jak cholera. Później układał z kolegami listę top 20/30 hitów. Wyszło z tego 260 – parę. Były tam wszystkie piosenki, które znają wszyscy. Kolorowe kredki, Powiedz, Prawy do lewego, siała baba mak, zasiali górale owies… no wszystko. Z tym też były niezłe jaja. Potem siedziałam pół dnia z chłopakami, cicho śpiewając i wypytując „a znasz to?”. A jako że są to muzyczni maniacy – znali praktycznie wszystko. Kocham towarzystwo chłopaków. Bardziej niż dziewczyn.

[Po prostu]

A tak bardziej po prywatnemu… Totalnie do dupy. Po raz kolejny wracam do domu i słucham wyzwisk, pozwalam, żeby się na mnie wyżywano, pozwalam na krzyk – Ojcu. Kiedy emocji było już za dość, no co poradzić – rozpłakałam się. Wtedy usłyszałam, że jestem strasznym dzieckiem oraz iż jestem chora i trzeba mnie leczyć. Dziękuję bardzo „tatusiu”. Pocięłam się. I wiem, że robię źle. Nie marnujcie czasu i nie powtarzajcie mi tego po raz kolejny, bo ja to wiem. I czasem mam ochotę tych wszystkich wujków dobra rada kopnąć w dupę. Każdy radzi (choć nic nie wie o tym co naprawdę czuję), pierdoli ile wlezie, jeszcze bardziej dobijając, ale kurwa nikt nie podejdzie i choćby nie przytuli. Gadaniem nie pomogą. Przez ojca… dom dla mnie jest czymś najgorszym. Kończę lekcje i ubolewam nad tym, że muszę tam wrócić. Dom powinien być azylem, a jest piekłem i udręką. Dlatego też kocham szkołę. Kiedy do niej wchodzę od razu odczuwam tą ciepłą, przyjemną wręcz rodzinną atmosferę. Spotykam w niej ludzi których, lubię, szanuję, kocham… wrogów w szkole mam mało porównując z ludźmi, z którymi mam dobry kontakt. Tam się czuję wolna i szczęśliwa. I odkryłam, że to nie maska. To prawdziwe uczucia. Kiedy wchodzę na korytarz rodzi się we mnie radość. To nie blef. Tam zawsze jest ktoś, kto podejdzie i pocieszy albo rozbawi w złych chwilach (przykładowo jak Nikodem wyżej). Tam jest moja rodzina. Tam jest mój raj. Nie chcę go opuszczać. Kocham to miejsce. Jest w nim magia. Mówiłam już, że wiele razy chciałam uciec z domu? Od zawsze narzekałam na to, że nie chcę i nie mam po co tam wracać. Wiele razy chciałam też zwiać, ale nie mogę. Muszę opiekować się babcią. Nie mam wyjścia.
Mam dość łez.

P.S i tak, zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie mają większe problemy.

„Chcę łączyć ogień z wodą 
W deszczu zatańczyć chcę 
A ciemną nocą 
Na niebie znaleźć dzień 
Chcę przejść po linie 
I w przepaść spojrzeć chcę 
Niech krzyczą myśli 
Niech stanie się”

No comments:

Post a Comment