Saturday, September 7, 2013

|CLXXIV| Everythings looks little better

7 wrzesień 2013

Chyba nie mogę powiedzieć, że jest dobrze, ale jest dużo lepiej niż było. To bardzo pocieszające. Postanowiłam wziąć swoje życie w własne ręce, przyłożyć się do nauki, później zrobić coś sensownego z własnym istnieniem. Nie podoba mi się wizja nauki do 25 roku życia, żeby kolejne 25 lat spędzić pracując. Chcę robić coś więcej. Chcę przeżyć to życie, a żeby to zrobić – muszę się przyłożyć. Dream hard, work harder. Dotarło do mnie, że bez pracy nie osiągnę zbyt wiele. A tak po za tym ucząc się zapominam o problemach. Książki zajmują mi tyle czasu, że zapominam o wszystkim innym, ale to jest w porządku. Co więcej spotkałam się ostatnio z Arkiem. Porozmawialiśmy. Byłam z siebie dumna, że w momencie w którym miałam ochotę płakać – powstrzymałam się. Po prostu rozmawiałam, przy okazji krzyczałam. Zaczęłam głośno mówić, a potem nieświadomie krzyczeć. Biedny musiał tego słuchać. Ale naładował mi troszkę bateryjki, żebym miała siłę dalej ciągnąć własny żywot.

Wracając do szkoły to w tym roku mamy dwie pierwsze klasy, a właściwie trzy, bo jedna podzielona na pół. Ludzie całkiem w porządku, choć ci gimbazjalni są straszni. I nowi ludzie w internacie odbierają mi poczucie ‚jak w domu’, bo ciągle się przewijają, są obcy, a z obcymi ludźmi pałętającymi się pod nogami nie można czuć się jak w domu. Niestety.

Do lekcji doszła mi tzn. Pfif. Podstawy fotografii i filmu. Pan nauczyciel bardzo przyjemny, ale na dzień dobry byłam przerażona. Był uderzająco podobny zachowaniem, sposobem mówienia, ruchami, sposobem chodzenia – uderzająco podobny do Mikołaja. Nie wiedziałam jak się zachować. Bo jeśliby pominąć wygląd nauczyciela - inny od mojego pana mężczyzny – czułabym się totalnie niezręcznie. Czułam się jakbym stała przed własnym chłopakiem, kiedy stałam przed kimś zupełnie obcym. What the? Co chwile krążyła mi po głowie myśl: Ja pierdolę, boję się. – Ale fotografia fajny przedmiot i fajny nauczyciel. Zwiedziliśmy studia fotograficzne i … ciemnię. Facet zgasił światło i nigdy nie byłam w takiej ciemności. Aż kusiło, żeby kogoś dotknąć. Mój umysł wymyślał różne scenariusze dzikiego seksu … bez obrazu – bez wyobrażenia sobie ciał i spojrzeń – bo było kompletnie ciemno. Zaczęłam myśleć nad tym jak wyglądałaby godzina czy może dwie podczas zatrzaśnięcia się w takim pokoju z ukochaną osobą i wyłączeniu światła. Kiedy widzi się tylko czerń. Zostaje zupełnie wyłączony jeden ze zmysłów. Nie można obejrzeć czyjegoś ciała. Trzeba je zbadać rękoma. Fascynujące. Kolejny nowy przedmiot to snycerstwo, ale to mi się nie podoba. Ja lubię rąbać drewno. Wyżywać się na nim, a nie go skubać, dłubać, ryć i rzeźbić. Nie wytrzymam tego – zwłaszcza nie z takimi dwoma profesorami, którzy tworzą razem mieszankę wybuchową. Oni nie lubią siebie, my ich, a oni nas. To nie będzie miły semestr. Rzeźba jak zwykle ciężka w projektowaniu – jak zwykle nikt nie ma żadnych pomysłów. Czas wziąć się do roboty. Czas najwyższy wziąć długopis w dłoń i zacząć kreślać notatki.


Chyba nigdy nie wstawiałam tutaj swoich zdjęć. Może to pora żeby zacząć?

No comments:

Post a Comment