Thursday, July 5, 2012

|CLVI| Expecto Patronum

5 lipiec 2012

Dziś po raz drugi oglądałam ”Dom Chłopców”. I po raz drugi jarałam się postacią Dean’a, Angelo i płakałam na końcu jak bóbr. Znów to samo. Za to kocham ten film. Wiem jakie efekty da mi ten film. Mam ochotę popłakac? Przypomniec sobie wartosci zyciowe? Popodniecac sie striptizem gejów? Oglądam Dom Chłopców. Proste.

Ściągnęłam sobie jakąś… godzinę temu film o Lennonie. Obejrzałam, dwa razy powstrzymywałam się od łez. Pierwsze wrażenie? – Dziwny koleś. Drugie wrażenie? – On przypomina mi mnie. Ostatnie wrażenie? – Szkoda mi go. Film o … o szaleńcu. Przypomniał mi „Mr Nobody”. Sytuacja bardzo podobna. Jedno dziecko, dwoje rodziców, którzy się rozstają i każą dziecku wybrac, które z kim chce pójsc. Przykre, ponieważ takie dziecko nie jest w stanie podjąc tak dorosłej decyzji. Lennon do końca miał o muss do decyzji do ojca żal. Przygniatała go kariera, jego laska poroniła… Dużo się u niego działo. Ale koleś szalony i kochany zarazem. Takie duże dziecko z lekka. Ale z drugiej strony… Cholera! Trudny człowiek. Jakby miał już nawet nie dwie, a trzy twarze.

Czeka mnie jeszcze „Kronika”. Miałam to oglądac w kinie na walentynki, ale jakoże stwierdziłam, że wcześniej pójdę do empika po jakąś książkę… to kiedy wpadłam do kina – okazało się, że się spóźniłam. I poszłam na jakiś romans. (cała sala pełna zakochanych par, ja sama, mój rząd puściuteńki. Mogłam w spokoju płakac ile wlezie) No a kroniki przepadły. Stwierdziłam, że przykre i ich pewnie już nie obejrzę, ale jakoś to w necie znalazłam i będę oglądac. Ale to niedługo. Napiszę jak się podobało.

… Kocham poranne rozmowy przez telefon. K O C H A M. Tak mogę wstawac codziennie rano. Rozmowy o dementorach, czarowaniu i patronusach… tak. Wszystko z soczystymi, nieukrywanymi podtekstami. Tak mogłoby byc codziennie. Dzień po dniu. Miesiąc po miesiącu. Rok po roku. Dekada po dekadzie? Może.

Czy ktoś widział e-booka autobiografii Ozzy’ego? Pilnie poszukuję. Przyznaję się, że jeszcze nie przeczytałam biografii Cobaina, ale mam ochotę chociaż zajrzec do Ozzy’ego.

Piszę dziś bez sensu. Bez żadnego sensu. Kell wracaj na gg. Wciągnęłam się w … rozmowę. Wracaj mi tu! Ty się nudzisz beze mnie, ja bez ciebie. Muszę pierdolic głupoty, bo umrę. Ty wiesz. Wgl… przyznam ci się – lubię tworzyc sobie kłopoty. Dziś wyciągnęłam takie wnioski. Kobiety są uzależnione od problemów (przynajmniej chyba wiekszosc. mam nadzieje.). Nie mam problemu? Mam problem. Ale wtedy mam taki problem, że aż boli. – Nudzę się. Muszę miec problemy. Muszę miec sie z czego smiac, musze miec sie czym martwic, z czego płakac, z kim sie kłócic, cieszyc, musze cos rozwiazywac, musze kminic i myslec. Nie potrafie nie miec problemów. BO SIĘ NUDZĘ. Dlatego zaczynam sobie sama jakieś tworzyc, albo wymyślac. Tylko, że obecnie nie mam weny. I to jest straszne. O. Mam problem. Nocka z Steff i rozkmina jak przenocowac w miescie Mikołaja. Już mam się nad czym głowic. Tak. Ale mi mało. Chcę więcej proooblemów. ;x Jestem psychiczna.

„-O boże, jaki schiz! Widziałam Dementora!
-Co, mam użyc magicznej różdżki? Wyczaruje mu tu Expecto Patronum, że się nie pozbiera”

No comments:

Post a Comment