Tuesday, July 14, 2009

|XII| „Internet to rzecz ogromna, może przeczytać cię każdy”

14 lipiec 2009

Może przeczytać każdy? A właśnie że mnie mało kto czyta. 18 postów i co? 562 ludzi czytało a 25 przemyślało jako tako moje słowa. To nie jest dużo. Nie pragnę popularności tylko rozmów o napisanym temacie. A ja wciąż czekam na moment kiedy mnie też ktoś odkryje. I to nie tylko na tym blogu. Bo przecież prócz tego jest jeszcze Heute Bill. Niektórzy piszą żeby kiedyś samemu do tego powrócić i czytać to co się samemu pisało… ale nie ja. Owszem lubię powracać do starych spraw jednak ja najczęściej pisząc szukam pomocy, a jak że pomocy to i odpowiedzi. I nie chodzi mi już o jakieś tam komentarze, choć opinia innych jest dla mnie niezwykle ważna to chodzi mi o zwykły help. Dzisiaj ludzie już nie piszą opinii. Piszą : Kocham cię! :* Fajny blog. Bye. No może jest jeden wyjątek – panie po trzydziestce piszą piękne komentarze z opinią i przy okazji opowiadają jak zdarzyło im się coś podobnego. A jeszcze coś do blogów… heh. No ok. Blogi to internetowe otwarte pamiętniki. Wiele dziewczyn ma pamiętniki, takie które można ukryć, pisemne ręką mają je różowe. Co do koloru okładki nie mam nic, bo wiem że w środku są TYLKO perfumowane strony i litery. A co jest w internecie? Może ten blog nie bardzo się świeci… i jest różowy ale naprawdę mnie denerwują takie MARTUSSIE <klik> Po pierwsze na belce widać że to ogromny pokemon. I hate!! Po drugie: napisała w pierwszej notce – Siemka zaczynam pisać bloga. Taaa a ten wpis był w 2005. Po trzecie bardzo dużo potrafi o sobie powiedzieć. Baaardzo. Po czwarte … I hate!! Blogów dwunastolatek. To takie dzieci są. O czym one mogą pisać? O tym że na mikołaja dostały kolejnego kucyka pony? Grafikę jej wybaczę ze względu na jej wiek. Ale błędu „wogóle” jej nie wybaczę, przynajmniej tyle że siatkówka napisała przez ó. Chodzi mi o to że ludzie nie dbają. Nie macie pojęcia jakie fajne adresy wymyślałam. Choćby na tego bloga. Miał być inny adres. Ale wiecie co? Tamten był zajęty. A jak na niego weszłam. To był tylko różowy nagłówek: WitHam na MoJiM BloGHuÓSsiUó! Nawet ciężko to przeczytać! Tu jest przykład bloga którego i hatee!! <klik> I zajęła dziewczyna bardzo fajny adres! I kolejna beznadzieja <klik>. Ok trochę mnie poniosło. Ale ludzie klikają na takie blogi i oblewa ich żałość zamiast wejść na bardziej profesjonalnego. A nie wejdą po 3/4 blogów jest taka właśnie różowa. Pod tą notką spodziewam się długich pisemnych przemyśleń. A sama chyba tych ludzi będę musiała znaleźć. Denerwuje mnie to… ludzie którzy mają bloga z niczego to co 3 osoba taki blog choćby przez przypadek odwiedza. A te profesjonalne jak chcą opinii i o nią proszą to jest to uznawane za spam. W ogóle co to ten spam. Odwołam się chyba do wikipedii. Według mnie spam to wysyłanie swojego adresu bloga w komentarzach do innych. Tak? Nie ważne. A propo… Ja kurczę chyba dojrzałam emocjonalnie. Sama kiedyś prowadziłam bloga jako dwunastolatka… no ale w końcu o niego dbałam, ludzie go czytali, a ja pisałam. Moim pierwszym blogiem był to chyba ichtrojowianeczka.blog.onet.pl ta… Jeszcze wtedy ich lubiłam. Wróć! 😃 Dziś nie potrafię się dogadać z moim choćby najmniej siostrzeńcem o dwa lata młodszym. Dla mnie on mówi w zupełnie innym języku. Podobnie jest z tymi dziećmi z różowych blogów. Zupełnie nie rozumiem ich psychiki. Co one chciały zrobić wklejając miliony świecidełek które jak się na nie patrzy więcej niż 2sec. to traci się wzrok. Sądzę że jestem… Dorosłą w ciele dziecka. Mam 14 lat i filozofuje jak jakiś zarośnięty dziadek z uczelni. A może po prostu mam… poczucie humoru?

No comments:

Post a Comment