26 kwiecień 2009
Jak by ktoś chciał to tu macie przykładowe podanie do gimnazjum:
Imię i Nazwisko Miejscowość i data
Miejscowość i kod pocztowy
Ulica Do dyrekcji gimnazjum nr. <tu wpisz nr.>
w <np.> Jaworznie
Podanie
[ Akapit! ] Zwracam się z uprzejmą prośbą o przyjęcie mnie
do klasy pierwszej o profilu <wpisz profil>.
Prośbę swą motywuję tym, że nauka w Gimnazjum pozwoli
mi na zrealizowanie mojego celu, którym jest dostanie się w
przyszłości do szkoły wyższej.
Nadmieniam, że ten profil należy do moich zainteresowań i
sprawia mi dużo satysfakcji. Chciałabym zaznaczyć, że nauka
przedmiotów ścisłych nie sprawia mi żadnych trudności,
Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojego podania.
Twój podpis.
Myślę że pomogłam A więc korzystajcie, ci którzy mają problemy z napisaniem owego podania.
***
Dzisiaj byłam na wycieczce rowerowej. Zaczęło się fajnie, a skończyło tym że miałam ochotę rzucić rowerem o drzewo. Na początku pojechałam pod elektrownię, następnie na strzelnicę,
ale mój tata zauważył ścieżkę która biegnie w dół i mu się zachciało tamtędy jechać. No a ja z mamą nic nie mamy do gadania. Tata się nagle zatrzymał, za tatą mama a ja bym rąbła w mamę… mam zbyt słabe hamulce i dlatego. Tata zaczął się bawić moim hamulcem, tak że teraz w ogóle nie da się hamować. No ale cóż, musiałam hamować nogami. Zjechaliśmy w dół, a tam trzy gigantyczne kopce… je jednego w jechałam, przy drugim krzaki biły mnie po twarzy, a przy trzecim wpadłam w pokrzywy. Straszne. Potem wyjechaliśmy na drogę, z drogi do lasu, z lasu na drogę i jakoś wyjechaliśmy z nieznanego nam miejsca i znaleźliśmy się w parku.
Droga była usłana piachem więc normalnie nie dało się przejechać, przejść też nie. No to pedałowaliśmy. Potem spadł mi łańcuch, ja byłam cała brudna z piachu i kurzu <w końcu hamowałam nogami> i miałam bąble po pokrzywach. Po prostu nerwy mi puszczały. Nienawidzę jeździć w nowe miejsca, które nie były sprawdzone. A ja sprawdzać nie mam najmniejszej ochoty. Tak więc wycieczka tak się skończyła.
ale mój tata zauważył ścieżkę która biegnie w dół i mu się zachciało tamtędy jechać. No a ja z mamą nic nie mamy do gadania. Tata się nagle zatrzymał, za tatą mama a ja bym rąbła w mamę… mam zbyt słabe hamulce i dlatego. Tata zaczął się bawić moim hamulcem, tak że teraz w ogóle nie da się hamować. No ale cóż, musiałam hamować nogami. Zjechaliśmy w dół, a tam trzy gigantyczne kopce… je jednego w jechałam, przy drugim krzaki biły mnie po twarzy, a przy trzecim wpadłam w pokrzywy. Straszne. Potem wyjechaliśmy na drogę, z drogi do lasu, z lasu na drogę i jakoś wyjechaliśmy z nieznanego nam miejsca i znaleźliśmy się w parku.
Droga była usłana piachem więc normalnie nie dało się przejechać, przejść też nie. No to pedałowaliśmy. Potem spadł mi łańcuch, ja byłam cała brudna z piachu i kurzu <w końcu hamowałam nogami> i miałam bąble po pokrzywach. Po prostu nerwy mi puszczały. Nienawidzę jeździć w nowe miejsca, które nie były sprawdzone. A ja sprawdzać nie mam najmniejszej ochoty. Tak więc wycieczka tak się skończyła.
No comments:
Post a Comment