4 sierpień 2013
Okej, cholernie dużo się podziało, długo nie pisałam, bo przeniosłam się na:
#blog usunięto#
ale uznałam, że onet to jednak mój dom. Choć teraz widzę sporo zmian i nie wiem, jak to dalej będzie. Tak czy siak… Byłam w sanatorium, wróciłam do Mikey’a, zdążyłam narobić szalonych rzeczy jakie robię tylko ja… Wrócić do domu i postanowić zrobić kolejną porąbaną rzecz. Jadę do Torunia. Na tydzień. Tydzień z Mike w jednym mieście, w jednym pokoju, jednym łóżku. I jak zwykle, (tak bardzo kobieco, że aż boli) nie wiem co się tam stanie. Jestem nieprzewidywalna nawet dla siebie. Jadę szaloną drogą, a potem korzystam z życia, potem wracam… I prosto do szkoły. Wracam z Torunia 30. 31 koncert, 1 przeprowadzka do internatu. Wesoło.
Się zobaczy co będzie dalej. Jestem nastawiona pozytywnie. Co się stanie to tylko moje jajniki wiedzą. One wszystko wiedzą. W porównaniu do mózgu i serca, bo te zaś są kompletnie zamroczone uczuciem.
No comments:
Post a Comment