Tuesday, September 20, 2011

|CXXXIX| Dajemy radę.

20 wrzesień 2011

Obiecał i tak też się dzieje. Jest dobrze. Dajemy radę. Spotykamy się na wpół potajemnie. Mama by się zdenerwowała, gdyby wiedziała, że widujemy się tak często. Buziaków coraz więcej. Piotrek z Anglii wrócił… i go udusiłam. Czułam się cholernie dziwnie kiedy patrzyłam na Piotrka, którego nie widziałam ok 3 lata i na Łukasza. Bliźniaki, a jednak tak różni… A po za tym nie mogłam uwierzyć w to co widzę. On naprawdę przyleciał i był. W pewnym momencie miałam wrażenie, że to mi się jedynie śni. Łukasz zafundował sobie nowy tatuaż. Na ramieniu, ręce… nie wiem jak to opisać, ale czuję w nim pewną aluzję. Tatuaż to tekst. „W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca” Ohhh czuję ogromne nawiązanie do obecnej sytuacji. No ale tydzień zleciał, dziś znów go odwiedziłam. Wepchnęli mi zupę xD, wygłupialiśmy się, Piotrek usypiał co mi się nie podobało i mu dokuczałam, Łukasza tuliłam bo mu zimno było, potem znów się tuliliśmy, buziaki… i żarty! Oj boże, co ja się uśmiałam. A i oglądałam zdjęcia z Zakopanego. Jestem totalnie wściekła. W weekend miałam jechać z nimi. Łazic po górach i te inne bajery, a w zamian łaziłam po lesie i pożarły mnie komary. Potem tylko oglądałam zdjęcia jak się wygłupiali i dobrze bawili. A nie pojechałam, bo mi mama nagle nie pozwoliła. … Ale świąt w Anglii to ja sobie nie odpuszczę. 23.12-05.01 – tyle czasu siedzieć w domu? Nie ma mowy! Będę szlifować język angielski w angielskich sklepach osiedlowych xD! Zobaczę Tamizę… Pojedziemy do Oxfordu i Londynu… Tyle rzeczy mogę zobaczyć! I jak mi nie pozwolą to jebnę. Uh. Przykre jest to, że jutro rano Piotrek już tam wraca. Jakoś się nim nie nacieszyłam. Pomimo dzisiejszego dnia.

P.S łazili po domu bez koszulek
P.S 2 cały czas chodzili bez koszulek
P.S 3 dziwię się bo było chłodnawo o.-

No comments:

Post a Comment