Monday, June 20, 2011

|CXXXIV| Zawsze przy mnie stój

20 czerwiec 2011

Wyruszyłam na polowanie do Empika. W planach były książki psychologiczne i ewentualnie, jeśli znajdę DVD Glam Nation Tour. Zacznę od tego, że w autobusie, 2 metry ode mnie stał niesamowicie przystojny i tajemniczy chłopak. Ph.. chłopak? Mężczyzna. Około 20 lat miał. Był cały ubrany na czarno, głębokie, czarne jak węgiel spojrzenie, czarne, lekko rozczochrane włosy i … mała czarna rurka w dłoni, która co chwile nieśmiało znajdowała się między jego ustami. Zaciągnął się i wypuścił z siebie małą chmurę dymu. Na początku pomyślałam, że to trawa. Ale potem w przypływie logicznego i moralnego myślenia stwierdziłam, że może to byc elektroniczny papieros. Co chwilę na mnie zerkał. Czułam na sobie jego wzrok, kiedy spojrzałam, oczy na sekundę się spotkały po czym odwrócił wzrok w stronę okna… i tak przez około pół godziny. Wysiadłam z autobusu – on za mną. Używa przyjemnych perfum. Popędziłam w swoją stronę. Szedł chwilę za mną, po czym zawrócił. No i poszłam do empika… Uderzyłam w dział z książkami. Szukałam regału: psychologia, ale nie znalazłam. Poszłam w literaturę obcą i sensację. Znalazłam książkę, która od razu mnie zainteresowała. Nawet nie wiedziałam o czym jest… Okładka. Na okładce jest dziewczyna NIESAMOWICIE podobna do Kell. Prawie że identyczna – jak z tej mokrej sesji. Dziewczyna ma jasne, głębokie spojrzenie, piegi na małym zgrabnym nosku, ciemne włosy… Otulona jest jakby… jakby wodą. Wygląda jak niebieski materiał podchodzący do tiuli o powoli się rozpływa… jak woda. Stanęłam jak wryta, nie zwracając uwagi na to, że jakaś babka przeprasza mnie, bo chce przejść. Miałam jeden cel. Sięgnąć po tą książkę i przyjrzeć się z bliska. Wzięłam. Przyjrzałam (do teraz dokładnie ją (okładkę) oglądam). Sięgnęłam do opisu książki. Szkoda, że główna bohaterka nie ma na imię Kelly. Byłoby ciekawie. W każdym bądź razie… jest to dziewczyna, która bodajże umarła i wróciła na ziemię strzec pewną osobę. Otóż… samą siebie. Była aniołem samej siebie. Przyglądała się swoim błędom, upadkom… widziała wszystkie swoje radosne i smutne chwile. To tak jakby szansa. Teraz ma szansę ocalić siebie. Nie zastanawiałam się więcej. Pomyślałam: biorę. Poszłam dalej. Przetrzepałam fantastykę. Miałam nadzieję, że znajdę coś o upadłych aniołach. Nic. Poszłam pod literaturę dla młodzieży. Zignorowałam Zmierzchy i nie zmierzchy, ale zauważyłam książkę, która od dawna mnie ciekawiła. (Nie) Umarli. Zginęli, ale nie umarli. Ciekawi mnie to. Wzięłam. Poszłam do kasy. Poszłam w dział muzyczny. Szukałam TH, MJ, albo Lambiego. Znalazłam DVD Humanoid City i koszulkę z Billem. Dopiero stamtąd, z działu DVD zauważyłam odległy regał: Psychologia. Leeeecę. Patrzę. Obczaiłam kilkanaście razy każdą książkę. Jedna już samym tytułem mnie ujęła: F**k it! Zabawna, dająca do myślenia i motywująca książka. Kolejna była: Dlaczego mężczyźni nie potrafią robić dwóch rzeczy na raz… i dlaczego kobiety nigdy nie przestają mówić. (czy jakoś tak) i … Coś jak siebie uszczęśliwić, czy coś z tej paki. So… Przeczytałam już F**k it i Dlaczego… . Teraz zabieram się za tą z Kell na okładce. Ah. A może jej nie zacznę? Skończę na zachwycaniu się okładką?

Nie. Przeczytam ją.

No comments:

Post a Comment