20 marzec 2011
Sala Samobójców… nie … nie jestem w stanie … skomentować. Powiem tylko, że na pewno nie jest to film dla pesymistów i raczej dla rodziców. Na filmie byłam dwa razy.
Niedziela 20 marca 2011
Zaprosiłam mamę do kina. Helios. Zajechałyśmy, poszłyśmy, kupiłam nam bilety, potem w kafejce kawę i deser… bardzo przyjemnie. Potem poszłyśmy na film. Do prawdy, w jakim ja świecie żyję… Główny bohater umiera, a dziewczynki (12 latki) na końcu sali śmieją się, jakby to było śmieszne. Jestem wstrząśnięta. Film … hm nie powiem, że jest fajny, bo hej, to film o samobójcach! Ale… zafascynował mnie tak, że kiedy wyjdzie na DVD – jestem pierwsza do kupna.
To tyle na dziś. Do widzenia.
„Need more friends with wings
All the angels I know
Put concrete in my veins
I’d always walk home alone
So I became lifeless
Just like my telephone
There’s nothing to lose
When no one knows your name
There’s nothing to gain
But the days don’t seem to change”
Billy Talent – Nothing to lose